Roździał 2:
... Bardzo się bałam myślałam , że mnie wywiozą gdzieś i niezobacze już rodziców i przyjaciół , albo że mnie poćwiatrują a moje ciało wyrzucą do oceanu i ślad za mną zaginie. A oni się nadzwyczajniej w świecie zapytali mnie czy wszystko w porządku. Było to bardzo dziwne gdyż bez ostrzeżenia mnie zabrali z środka drogi do przyjaciółki. Nagle kierowca zaczął rozmawiać z tym drugim w innym języku. Dość długo rozmawiali i co chwile się na mnie patrzyli pomyślałam że gadają o mnie więc jeszcze bardziej wpadłam w panike zapytałam się gdzie mnie zabierają , a oni się zaśmiali. Więc powtórzyłam "Gdzie mnie zabieracie" bardziej pewna siebie. A jeden z nich "daleko".
Co to mogło oznaczać czy to już koniec nieskończyłam 14 lat a oni mnie zabiją będę trupem kurdee niechce boje się zaczełam krzyczeć prosze wypuśćcie mnie ja nic nie wiem prosze ja chce do domu czeka na mnie moja ciocia i napewno będzię się o mnie martwić wkońcu zainteresuje sie tym policja i pójdziecie do pudła ja to wem ! . Odpowiedział tylko że mam się zamknąć bo połamie mi wszystkie palce jak jeszcze coś powiem. Uświadomiłam sobie przecież że mam telefon i moge napisać do cioci , że ktoś mnie porwali i jade pustynią , ale mi się rozładowała komórka to jak krąg w którym i tak przegram. Popatrzyłam pod siedzenie kierowcy leżał tam młotek i pistolet ciekawe czy naładowany. Wziełam go do ręki i powiedziałam "zatrzymajcie się bo strzele"
Oni się roześmiali i staneli ja wszysłam z samochodu. Łatwe to było bez skrupułów poszlam przed siebie wracając do domu. Tylko niezauważyłam , że jeden z nich idzie tez z pistoletem po chwili był obok mnie gnatem przywalił mi w głowe i chyba zaniusł do samochodu bo reszty nie pamiętam jechaliśmy dość długo gdy się obudziłam strasznie bolała mnie głowa i było już ciemno. Pomyślałam że to chyba niebezpieczni ludzie ale byłam tak zmęczona i otumaniona że znowu straciłam świadomość co ze mną się dzieje i poszłam spać.....,.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz